Dziecięca wyobraźnia to bezkresna przestrzeń. Uwielbiam pytać ich o zdanie na różne tematy, odpowiada mi ich logika myślenia i prostota postrzegania i odbierania rzeczywistości. My dorośli często niepotrzebnie komplikujemy sobie życie.
Zapytałam ostatnio dzieci na warsztatach "co to znaczy być kreatywnym", nie wiedzieli, za trudne słowo. Zapytałam "co to znaczy mieć ogromną wyobraźnię". Chłopczyk pięcioletni mówi mi tak: "wyobraźnia to jest wtedy, jak ktoś zbuduje taką konstrukcję np. taki dom i nie potrzebuje do tego instrukcji obsługi". Lepszej odpowiedzi nie ma.
Musimy dbać o to, żeby dzieci nasze nie zatraciły tej spontaniczności, otwartości i kreatywności myślenia. W życiu dorosłym może im to pozwolić realizować swoje marzenia, które wydawać się mogą nieosiągalne.
Myślę, że każda mama, która zachwyca się rysunkiem swojego dziecka, która wiesza te rysunki na wszystkich meblach kuchennych, wkłada w ramki i na ścianie wiesza. Potem jak dorosną to w pudełkach trzyma na strychu czy na dnie szafy, przeglądając od czasu do czasu z rozrzewnieniem i łezką w oku. Ta mama, która godzinami wysłuchuje niesamowitych opowieści i głową przytakując potwierdza swoją wiarę w każde słowo. Właśnie ta mama w ten sposób pomaga swojemu dziecku uwierzyć mu we własne możliwości i swoje marzenia.
Często mówię do dzieci "o jaką piękną kreskę narysowałeś, wiesz, może kiedyś będzie warta milony". Dzieci się śmieją, nie wierzą mi, a ja im wtedy mówię, że jest wiele przykładów osób, dziś znanych i podziwianych przez cały świat, którzy kiedyś uwierzyli, że ta ich kreska to jednak coś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz